Obsesyjnie wraca do mnie pewien sen.Śni mi się , że budzę się rano, a wszedzie wkoło mnie, na meblach, na podłodze, na dywanie-śnieg. Jakby w nocy dach ukradli.Wyskakuje spod kołdry i biegne, zostawiając na pobielonym dywanie ślady ciepłych stop.Tak by się mogła zaczynać jakaś życiowa apokalipsa, tymczasem ja czuje sie uroczyście. Śnieg na meblach, wielka cisza, wielkie, nieme zdziwienie wszystkich sprzetów...Czuje, że to oznacza jedno:wszystkie umowy rozwiazane. Nikt do nikogo nic już nie ma.
Nie ma tych problemów.
Nie ma tego